Wojna polsko-bolszewicka w znaczący sposób dotknęła Ciechanowiec dźwigający się dopiero ze zniszczeń z I wojny światowej. W 1920 r. miasto stało się widownią przemarszów wojsk obu walczących stron oraz krwawych walk, rabunków i rekwizycji. Tereny leżące nad Nurcem i Bugiem dwukrotnie znalazły się na linii frontu, a przez krótki okres były okupowane przez bolszewików. Do pierwszych bojów doszło tu w czasie ofensywy Armii Czerwonej na zachód, a następnie podczas jej odwrotu po przegranej bitwie warszawskiej. W związku z tym okolice Ciechanowca usiane były mogiłami ofiar zbrojnych zmagań. Wiele bezimiennych grobów znajdowało się na polach, łąkach czy też w pobliżu rzek i przepraw. Okoliczni mieszkańcy, czując wdzięczność w stosunku do poległych żołnierzy polskich, zaopiekowali się miejscami ich wiecznego spoczynku. W prasie z lat dwudziestych XX w. można odnaleźć relacje na ten temat.
Miejscowa ludność już w maju 1921 r. uczciła żołnierzy polskich poległych w mieście i jego okolicach. W „Gazecie Świątecznej” nr 2108 ukazała się relacja z obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, podczas której oddano cześć poległym:
W 130 rocznicę Konstytucji 3 Maja na dziękczynne nabożeństwo zgromadzili się w naszym kościele parafianie i ludność pobliskich okolic trzech powiatów: bielskiego, ostrowskiego i mazowiecko-wysockiego oraz dzieci z 10 szkół. Po mszy i przemówieniu doktora Harniewicza, wyruszył pochód w stronę Ciechanowca mazowieckiego, gdzie oczekiwała już kompania przyprowadzona z parafii Kuczyn. Wspaniały pochód, w którym uczestniczyło do 10 tysięcy ludzi, skierował się na łąkę nad Nurcem, gdzie znajdują się mogiły 4-ch obrońców Ojczyzny, poległych w bitwach z bolszewikami dnia 1 i 2 sierpnia roku zeszłego. Mowy przy grobach, pięknie uwieńczonych, wygłosili ksiądz Dudziński i nauczyciel J. Wróblewski, który przedstawił w streszczeniu dzieje upadku i zmartwychwstania Polski, zachęcając do służby i poświęcenia dla Ojczyzny. Po tem przemówieniu oddano poległym hołd po wojskowemu przez strzały karabinowe.
W dwa lata później, w Ciechanowcu powołano komitet budowy pomnika poległych obrońców ojczyzny. Jego pierwszą inicjatywą było zebranie szczątków żołnierzy rozsianych w okolicy do wspólnego grobu. W nr 2288 „Gazety Świątecznej” opisano przebieg uroczystości:
W okolicy Ciechanowca znajdowały się tu i ówdzie w polu mogiły żołnierzy, którzy polegli tu podczas najścia bolszewików. Zaraz po wojnie kilka osób zajęło się zbieraniem ofiar na koszta przeniesienia zwłok tych nieznanych obrońców naszych do grobu bardziej dla nich odpowiedniego na wieczny spoczynek. Niestety, skończyło się na dobrych chęciach, sprawa ucichła, a zebrane już ofiary zaginęły. Obecnie gromadka ludzi chętnych utworzyła komitet budowy pomnika dla nieznanych żołnierzy i dzięki ich staraniom i ofiarności ciechanowczan dobra myśl została urzeczywistniona. Dnia 16 listopada z grobów rozproszonych wśród pól okolicznych wydobyto szczątki 10-ciu poległych żołnierzy i złożywszy je do trzech trumien, w uroczystym pochodzie przeniesiono do miasta. W pochodzie uczestniczyła parotysięczna rzesza mieszkańców miasta, dzieci ze szkół, straż ogniowa ochotnicza, związki tutejsze i stowarzyszenia z chorągwiami i wieńcami. Po okolicznościowych przemówieniach księdza Kuleszy z Kuczyna i księdza proboszcza Dudzińskiego trumny wniesiono do kościoła; na drugi dzień po uroczystym nabożeństwie żałobnym i kazaniu trumny złożono na dwóch wozach żałobnych i orszak pogrzebowy z księżmi na czele ruszył do przygotowanej mogiły, nad którą rozpoczęto już budowę pomnika. Po modłach kapłańskich policja w braku żołnierzy oddała poległym honory wojskowe i rozpoczęły się przemówienia. Pierwszy przemawiał burmistrz Bachórzewski, po nim kierownik szkoły Wróblewski, następnie doktor Harniewicz, p. Sokołowski i w końcu p. Jarzęcki, żegnając poległych w imieniu nieznanych i nieobecnych rodzin i całego tutejszego ogółu, który wziął teraz na siebie zastępstwo tych rodzin przez wdzięczność dla poległych, którzy poświęceniem życia przyczynili się do ocalenia Ojczyzny od nieprzyjaciela i pokazali, jak trzeba ją kochać. Oni poświęcili dla niej życie, a naszym obowiązkiem jest żyć w bratniej miłości, jedności i zgodzie, bo to jest dla dobra Ojczyzny najbardziej potrzebne. Usypany grób pokryty został wieńcami. Najbardziej wyróżniały się wśród nich: wieniec związku ludowo-narodowego z napisem: „Bohaterom poległym za Ojczyznę”, wieniec cierniowy z napisem: „Nieznanemu żołnierzowi - spółdzielcy”, wieniec od koła młodzieży, od harcerstwa i wiele, wiele innych. Przykre tylko wrażenie sprawiła obojętność władz czy to wojskowych, czy samorządowych, bo mimo zawiadomienia nikt nie przybył, aby okazać wdzięczność bohaterom, którzy spokój nasz okupili i legli za nas w mogiłach, nieznanych nawet ich najbliższym. K. Tarnowski.
Wspomniany w powyższej relacji budowa pomnika przez kilka następnych lat miała pozostać w sferze planów. Dopiero cztery lata później na grobie wzniesiono obelisk zwieńczony rzeźbą orła. Jak można przeczytać w „Historii Ciechanowca do 1989 roku” autorstwa N. Tomaszewskiego, zbiórki na budowę nie zainicjowały miejscowe władze, a młodzież zrzeszona w „Kole Młodzieży”. Zorganizowano loterię fantową i zbiórkę funduszy na budowę pomnika Nieznanego Żołnierza, teatr amatorski oddał na ten cel dochody ze spektakli. Ostatecznie budowę monumentu zrealizowano w 1927 i na początku 1928 r., o czym na łamach nr 4 „Życia Gospodarskiego” informował ówczesny burmistrz miasta Józef Romanowski. Do artykułu dołączono zdjęcie pomnika opatrzone podpisem: Pomnik poległym w 1920 w Ciechanowcu (wznies. w 1927).
Nie był to jednak koniec historii ciechanowieckiego Grobu Nieznanego Żołnierza. Po wkroczeniu do miasta oddziałów Armii Czerwonej, w ostatniej dekadzie września 1939 r. uaktywnili się miejscowi komuniści, chcący zaskarbić sobie przychylność okupantów. Jednym z nich był Tomasz Grabarz, którego postać, we wspomnieniach mieszkańców Ciechanowca odmalowano w czarnych barwach. Postanowił on zniszczyć pomnik wzniesiony ku czci poległych w 1920 r. Odpiłował orła wieńczącego monument, uszkadzając przy tym obelisk. Według słów Joanny Dybowskiej jej mąż, Ryszard zabrał go i ukrył w piecu, w swoim domu. Po pewnym czasie orzeł został skradziony i na wiele lat słuch o nim zaginą. Figura wróciła do rąk Ryszarda Dybowskiego dopiero, gdy dwóch mężczyzn przyniosło go do jego domu z zamiarem sprzedaży, twierdząc, że znaleźli ją na złomowisku. Ów zaś będąc kolekcjonerem pamiątek narodowych, chętnie odkupił orła. Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia miejscowi działacze Stronnictwa Demokratycznego: Ryszard Dybowski, Janusz Szulc, Kazimierz Uszyński i Roman Murawski postanowili dokonać renowacji obelisku jak i orła, który miał wrócić na swoje pierwotne miejsce. Figura była poważnie uszkodzona, brakowało utrąconych w 1939 r. nóg. Jednak po dorobieniu kończyn zrezygnowano z umieszczenia orła na szczycie pomnika. Zamiast tego postanowiono wykonać nową rzeźbę wieńczącą obelisk. Projekt był dziełem białostockiego rzeźbiarza Jerzego Grygorczuka, a odlew Romana Murawskiego. Ostatni z wymienionych podał inną wersję wydarzeń, odbiegającą od relacji Joanny Dybowskiej. Po zdewastowaniu Grobu Nieznanego Żołnierza w 1939 r. orzeł w bliżej nieokreślonych okolicznościach trafił na złomowisko w Siemiatyczach, jego właściciel doceniając wartość artystyczną rzeźby zabrał ją do domu, gdzie miała być przechowywana do 1981 r. Wspomniani już członkowie postanowili wówczas odrestaurować pomnik. Nie wiedząc, że oryginalna rzeźba orła przetrwała wojnę, zamówili u Jerzego Grygorczuka gipsowy model, który posłużył do zrobienia figury obecnie wieńczącej obelisk. Wykonał ją Roman Murawski, a koszty związane z renowacją i sporządzeniem mosiężnego odlewu pokryli miejscowi członkowie Stronnictwa Demokratycznego. Dopiero po uroczystym odsłonięciu pomnika wyszło na jaw, że przedwojenna rzeźba znajduje się w Siemiatyczach. Odkupiono ją i dorobiono brakujące elementy.
Mimo różnic w obu relacjach dalsze losy obiektu przedstawiają się o wiele bardziej klarownie. Uroczyste odsłonięcie odrestaurowanego pomnika zaplanowano na 3 maja 1981 r. Datę wybrano nieprzypadkowo. Stronnictwo Demokratyczne dążyło wówczas do uznania rocznicy uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji za święto państwowe. Uroczystości rozpoczęła msza święta w ciechanowieckim kościele, następnie procesja przeszła do Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie miały miejsce przemówienia i odsłonięcie obelisku. Poświęcenia monumentu dokonał ks. Wincenty Marczuk ówczesny wikariusz administrator miejscowej parafii. Roman Murawski wspominał, że w wydarzeniu nie wzięli udziału przedstawiciele magistratu, a wśród zgromadzonych osób dało się dostrzec, jak to określił „tajniaków”. Inni świadkowie również potwierdzili udział w uroczystości funkcjonariusza SB z Wysokiego Mazowieckiego.
Mogiła 10 żołnierzy poległych latem 1920 r. znajduje się obecnie przy zbiegu ulic Sienkiewicza i Kazimierza Uszyńskiego. Do dziś jest otaczana opieką i szacunkiem przez tutejszych mieszkańców, a plac na którym się znajduje z czasem wzbogacono o krzyże upamiętniające sybiraków oraz uczestników powstań narodowych. Przedwojenna figura orła, po dorobieniu nóg, wróciła do zbiorów Ryszarda Dybowskiego i była przechowywyana przez jego rodzinę do 2019 roku, gdy zabytek podarowano do zbiorów Muzeum Rolnictwa im. Ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu.
źródło: Dział Historyczny Muzeum Rolnictwa im. Ks. K. Kluka w Ciechanowcu
https://www.ciechanowiec.pl/historia/miejsca-pamieci/pomnik-nieznanego-zolnierza-obelisk-ku-czci-bohaterow-walk-nad-nurcem-w-1920-roku?fontsize=70#sigProGalleriac525fbf448